Dokladnie. Przyjazd o 13.00, autobus do Cuzco o 21.00.
I co my bedziemy robic? Nic. :) Tu nie ma nic do roboty. Znamy juz miasteczko na pamiec. Kulamy sie wiec z ´´baru´do baru´´. Z twarzy calej szostki latwo mozna odczytac mysli, wszystkie takie same: ``Chce byc w Cuzco...´´
Wsiadamy w autobus i makabra! Co za smrod! Co za duchota! Jeszcze tylko 17 godzin i Cuzco...! Torby spadajace z nieba, butelki kulajace sie pod nogami, cucaracha na scianie... byle przespac ta noc i nic nie widziec, nic nie czuc... :]